Dziś mamy 31 grudzień, ostatni dzień 2013 roku. Może i jestem dziwna, ale nie lubię Sylwestra. Dla mnie to nic nadzwyczajnego, że kończy się jeden rok, a zaczyna kolejny. Co roku życzymy sobie nawzajem, aby nadchodzący był lepszy niż poprzedni. I każdy ma taką nadzieję. Ale to co nas czeka i co nam się przydarzy zależy głównie od nas samych. Więc jeżeli mamy jakieś życzenia, marzenia to powinniśmy wziąć los w swoje ręce i dążyć do tego, by je spełniać. Żyjmy pełnią życia każdego dnia, cieszmy się z każdej chwili i wyciągajmy z życia jak najwięcej.
Na Nowy Rok życzę Wam wszystkim odwagi, by spełniać swoje marzenia i osiągać wyznaczone sobie cele, nie ważąc na to ile wysiłku i trudu będzie Was to kosztować.
Ja osobiście czekam, aż 2013 rok będzie już totalną przeszłością. Dzisiaj jako, że mamy ostatni jego dzień postanowiłam zrobić małe podsumowanie. Ten rok dał mi pożądną szkołę życia, kopa w cztery litery i przyniósł wiele złego. Chciałabym, aby większość wydarzeń od początku roku do 10.08 nie miały miejsca. Przeżyłam dość ciężkie rozstanie (nie mylić z bolesne), dużo stresów, chorobę Mamy oraz wiele innych niezbyt miłych rzeczy. Jednak w tym roku także przytrafiło mi się wiele ciekawych zdarzeń i chwil. Zaprojektowałam na potrzeby collegu 2 sukienki, przygotowałam dwie sesje zdjęciowe. Z efektów jestem bardzo zadowolona. Zaprojektowałam parę butów i przygotowałam jej reklamę. Mała rzecz, a cieszy. Zobaczyłam na żywo Justina Timberlake'a. Ten wieczór był naprawdę wspaniały. Dopisała pogoda, ekipa była świetna, Justin i zespół dali z siebie 100%. Do tej pory, gdy słyszę jakąkolwiek piosenkę Justina uśmiecham się szeroko i od razu pojawia się obraz JT na scenie... mhmmm... :)))
Również spełniłam jedno ze swoich marzeń, a mianowicie zobaczyłam w końcu 30 Seconds To Mars na scenie. Czekałam na to od ok 8 lat, a najbardziej od 3, gdy zaraz po moim przylocie do Irladnii Panowie dawali koncert, a ja jeszcze nie znałam nikogo z kim mogłabym pójść. I od tamtej pory czekałam... I się doczekałam. To był jeden z najlepszych momentów tego roku i mojego życia. Jestem ich wierną fanką od 8 lat, mam każdą płytę, każdy kawałek znam na pamięć, więc możecie sobie wyobrazić co czułam, gdy 25.11 zobaczyłam Jareda, Shannona i Tomo na scenie. Przez chyba 5 min z łzami w oczach stałam nieruchomo. Byłam pod ogromnym wrażeniem show jakie przygotował zespół, tego ile serca i uczucia wkładają w to co robią i w to jak śpiewają. PERFEKCJA. REWELACJA. Do końca życia zapamiętam tę noc. :))) Niebawem przygotuję post, by podzielić się z Wami tym wydarzeniem.
Jak już wspomniałam przeżyłam okropne rozstanie, które otworzyło mi oczy w ciągu paru chwil (szkoda tylko, że tak późno) i które również dało mi kopa w cztery litery. Musiałam zmienić bardzo dużo w swoim życiu. Ale dzięki temu poznałam miłość swojego życia. Kogoś, kto był przy mnie, gdy było mi najgorzej, pomógł, wspierał i jest do chwili obecnej. To wszystko wtedy potoczyło się tak szybko, że nawet nie spodziewałam się, że zakończy się w taki sposób.Najwspanialszy mężczyznę na świecie, mój Anioł Stróż. Do tej pory nie miałam pojęcia, że można kogoś aż tak bardzo kochać. Kochać coraz mocniej z dnia na dzień. Oszaleć na swoim punkcie i nie potrafić tego przerwać ani zmądrzeć :) Teraz moje serce należy już tylko do Niego i wiem, że będzie tak zawsze. <3
Przygotowałam mały mix zdjęć podsumowujący miniony rok, a także mix z grudnia.
2013:
Grudzień:
Happy New Year!